"Teint Idole Ultra Wear" od Lancome - wart swojej ceny?


Mocno kryjący i jednocześnie lekki podkład,zapowiada się ciekawie,zobaczmy co z tego wyszło.

Teint Idole Ultra Wear od Lancome to zdecydowanie wyższa półka w makijażu.Zacznę od zapachu który według mnie przypomina coś a'la olejek różany ,ale na szczęście zapach nie jest drażniący i mocno wyczuwalny,można śmiało stwierdzić że po nałożeniu podkładu nie czuć go wcale.Konsystencja jest bardzo przyjemna i delikatna,nie jest to typowo mocno matujący podkład ,który ma "suchą" formułę.Ma wykończenie satynowe,na twarzy wygląda bardzo porządnie.Jest to bardzo trwały kosmetyk ,nie wymaga poprawek w ciągu dnia.Ja daje mu malutki minusik za to że nakładany gąbeczką u mnie zrobił delikatne plamy ( może to kwestia gąbeczki - robiłam to gąbeczką z Biedronki )ale za to nakładany pędzlem wygląda tak jak powinien.Posiadam kolor 03 który na samym początku wydawał się bardzo mocno pomarańczowy ,jednak po nałożeniu i delikatnym przypudrowaniu pudrem transparentnym ładnie współgra z moim odcieniem skóry.Co ważne jest bardzo wydajny,wystarczy niewielka ilość aby starczyło na całą twarz.Jestem wzrokowcem i bardzo ale to bardzo lubię ładne opakowania , i tu Lancome spisało się super ,ponieważ opakowanie "cieszy" oko i prezentuje się zacnie.Dodatkowym plusem jest to że podkład zawiera także filtr SPF 15, co chroni skórę przed szkodliwym działaniem słońca.
Co do ceny to z bólem serca muszę przyznać że jest ona dość wysoka ,bo za 30 ml podkładu musimy zapłacić tak od 170 zł do 190 zł ,poniżej zostawię Wam linki do sprawdzonych sklepów gdzie możecie go kupić.


Podsumowując ,dla mnie ten podkład jest wart swojej ceny,ponieważ spełnia swoją rolę - matuje na długo,wygładza i nie wymaga poprawek w ciągu dnia,ma satynowe wykończenie i śmiało mogę stwierdzić ,że jest to najlepszy podkład jakiego używałam ,choć nie ukrywam że gdy skończę będę polować na jakąś promocję.

                                






Komentarze

#obserwujący